Na pierwszym listopadowym spotkaniu z POLSKIM kierownictwem jednym z poruszanych tematów jest sprawa tzw. „Planu urlopów”. Po raz kolejny pracodawca z tylko sobie należytym wdziękiem i rzetelnością poinformował pracowników o planowanym wprowadzeniu od przyszłego roku „Planów urlopów”. Nie omieszkał dodać, że za tym niepopularnym rozwiązaniem stoi oczywiście Nasza Organizacja („ …za gradobicie i koklusz..” w razie czego też odpowiemy), która to sama nasłała kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy. No i czego się Pani Inspektor nie chwyciła tam ZONK. Przypomnijmy; spytaliśmy PIP o prawidłowość postępowania pracodawcy, który to nakazywał pracownikom w czasie postoju, w pierwszej kolejności wybierać urlopy wypoczynkowe (biuletyn ZPR nr 49 autorstwa K. Nowaczyk). Pani Inspektor jednoznacznie zakazała takich praktyk, a zgłębiając zapisy (zgodnego z prawem) regulaminu natrafiła jednak na pewne, powiedzmy nieścisłości. Jedną z nich była kwestia braku zapisu o tworzeniu w firmie Planu urlopu , co Pani Inspektor szybko wychwyciła i skierowała środki prawne dotyczące m. in.: -ust-A-lania (nie mylić z ustal-E-niem) planu urlopów na dany rok kalendarzowy. Wystarczy POROZUMIEĆ się w tej sprawie z przedstawicielem pracowników, (który ma wpływ na zapisy regulaminowe i nie jest to Rada P.) umieścić w regulaminie odpowiedni zapis np.: „w Spółce nie jest tworzony PLAN URLOPÓW” i żadna instytucja się do tego nie przyczepi - i już. Ale po co słuchać głosu większości pracowników? jak można w przewrotny sposób wyjść z twarzą z największego szamba.
Pani Inspektor zwróciła jeszcze uwagę na nieprawidłowości (nie pierwsze) wynikające z grafiku i także nakazała pracodawcy zaplanowanie zmian w tym temacie. Jak zapewne wiecie grafik nie jest częścią żadnego z regulaminów, a więc nie mamy na zmiany w nim większego wpływu. W tym jednak przypadku firma konsultowała się z Radą Pracowników co pokazuje, że istnieje możliwość porozumień.
Reasumując, wszystko można sprzedać, wystarczy to dobrze opakować. Ale czy zawsze znajdzie się na to klient?